Z czasów PRL-u pamiętam, że paprykarz szczeciński- był jednym z moich smakołyków.
Minęło prawie pół wieku, kiedy to z sklepowej półki skusiła mnie puszka z paprykarzem... nie potrafiłam się oprzeć takiej pokusie. Niestety- produkt okazał się mało zjadliwy.
Ale YouTube przyszło mi z pomocą i pokazało, jak samej mogę wyprodukować ów przysmak.
Ugotowałam, a właściwie rozgotowałam ryż , do tego starta marchewka i cebula w drobną kostkę podduszone a zamiast wędzonej makreli (nie lubię ryb)- podsmażone nóżki od pieczarek.
Do tego sól, pieprz i trochę papryki w proszku.
Poddusiłam to wszystko razem na patelni podlewając obficie passatą i keczupem ,
Nawet nie wiecie jakie to było smaczne... lepsze niż to dziadostwo przyniesione ze sklepu.